Tytuł oryginalny: Viharsarok
Reżyseria: Ádám Császi
Produkcja: Węgry, 2014
Gatunek: dramat
Dostępność: OutFilm.pl
Historia piłkarza, który wraca do
odziedziczonego domu na wsi i postanawia go wyremontować przy pomocy nowego
sąsiada. Rozwijające się uczucie przerwie wizyta kochanka z ligi.
Koniec końców uznaję film za
udany, choć niestety rozczarowuje, gdy nie spełnia poczynionych obietnic. A jednak to przyzwoita ekranizacja prawdziwych dramatów.
Burza w szklance wody
Z burz w filmie zostały tylko
systematyczne deszcze. Początek filmu narobił mi apetytu na naprawdę dobre,
europejskie kino. Rozumiem, jeśli kogoś drażnią zbyt oczywiste metafory (są tu
takie), ale wierzę szczerze, że w prostocie metoda. Niestety, to co
najlepsze zostało zatracone. Kiedy już obejrzeliśmy powrót do korzeni i
budowanie wspólnoty (domu i uczuć) fabuła się rozmywa. Płomykiem nadziei jest
przyjazd niemieckiego przyjaciela - wątek, który wymagałby rozwinięcia, a który
kończy się [zbyt] szybko i gwałtownie. Tu przyciąć, tam dodać. Na pewno nie
wycinać natomiast wielu pięknych kadrów, co najmniej intrygujących ujęć. Nie
trzeba nawet przyspieszać akcji. Bo tym sposobem burza znów przeszła obok i tylko błyska w oddali.
Prawdziwa historia
Wszystko nabiera trochę innego
wymiaru, gdy dowiadujemy się, że bohaterowie mieli swoje pierwowzory w
prawdziwym życiu (z tą różnicą, że los głównego bohatera podzielił także jego kochanek z Niemiec). Zasadniczo w kinie gejowskim trzeba każdorazowo ustalić stan akceptacji
swojej seksualności przez bohatera: odkrywa ją lub jej (nie)akceptuje. Twórcy wiedzieli, że żeby mieć do
czynienia z burzą trzeba użyć dwóch różnych frontów. Szabolcs, który wyjechał za
granicę akceptuje swoją orientację, co różni go od nieco
zaściankowego Árona. Trzeba im więc poznać siebie, przezwyciężyć stereotypy i
odnaleźć się w pozbawionym świecie wzorców. Zmontować dach bez jakiekolwiek
doświadczenia. Dachówki wbrew pozorom są jednak prostsze w ukształtowaniu niż
ludzkie uczucia. A życie pisze swoje scenariusze... Zakończenia nie zdradzam.
Wioska
W filmie absolutnie nie mamy do czynienia z sielskim obrazem wsi. Folwarki zaniedbane, drogi nieubite, ludzie bywają oschli, a pogoda kapryśna... Prawdą jest, że reżyser w tej konwencji jest tendencyjny. Gdy przedstawia wieś, czyni to w sposób naturalistyczny i aż nadto dosadny. Natomiast gdy sięga po sceny intymne obraz jest ciepły i sensualny. Uznajmy, że zabieg ten po prostu tylko uwypukla i tak istniejące różnice. Po co więc główny bohater przyjeżdża w tak "bezwzględne" miejsce? Tego nie rozumiem. Ale dzięki jego decyzji, choć na chwilę można zajrzeć do zamkniętego światka konserwatywnych, patriarchalnych wartości okraszonych religijną interwencją w światopogląd ludzi. To nie jest kraj dla geja. Nawrócenia nie będzie.
6/10
wart obejrzenia film-polecam
OdpowiedzUsuńW tym filmie głównym bohaterem jest Áron. Tak przynajmniej twierdzi autor scenariusza i reżyser. Szabolcs jest tylko przybyszem z Niemiec, mimo że to on jest cały czas w centrum opowieści. A burze... Chyba właśnie dlatego, że te w ludziach, rodzinach, społecznościach są w tej opowieści z życia takie wielkie (czego dowodem jest ten życiowy efekt), to te w naturze przy nich - to tylko drobny deszczyk. Autor tej opowieści chciał w jakiś sposób nam pokazać dlaczego Áron uznał, że stracił już wszystko.
OdpowiedzUsuń