Tytuł oryginalny: Closet Monster
Reżyseria: Stephen
Dunn
Produkcja: Kanada,
2015
Gatunek: komediodramat
Nastolatek nie może
pogodzić się z traumą z dzieciństwa i odnaleźć miejsca w
dorosłym życiu.
Fantastyczne odkrycie festiwalu w Toronto. Trochę bardziej alternatywny Dolan.
Nowa kanadyjska fala.
Cudowne dziecko, Xavier
Dolan. Zachwycający talent, nowa twarz kanadyjskiego kina. Autor wymieniany obok największych nazwisk i prezentujący kolejne
filmy na najważniejszych festiwalach. Nie, to nie jest jego film, ale
z pewnością mógłby być. I gdyby ktoś przedstawił mi go jako
odnaleziony debiut, uwierzyłbym bez wahania Jest tu podobna stylistyka i dbałość i kompozycje kadru, jest i nastolatek, który lekko mówiąc nie dogaduje się rodzicami
najlepiej i żyje w zamkniętym świecie swoich pasji i dziwactw.
Brzmi pretensjonalnie nawet jeśli nie wspomnę, że rozmawia on ze
swoim chomikiem. Rzeczywiście, film bywa nader
alternatywny i nieco nieposkromiony, ale przecież za tę właśnie młodzieńczość pokochaliśmy Dolana (są tacy co znienawidzili). Wierzę jednak, że
artystycznej dyscypliny będzie młodemu twórcy przybywać, a jego
nazwisko polecam zapamiętać.
Hubert + Francis + Steve
Oscar to właściwie połączenie wszystkich bohaterów Dolana. Historia trochę jak z
Adamem Miauczyńskim. Więcej w nim figury niż prawdziwego
człowieka. W tej odsłonie jest jednak młodszy, właśnie skończył
szkołę i musi zdecydować o dalszej edukacji. Ma pomysł
(charakteryzator filmowy) i wsparcie ojca, z którym mieszka, po tym gdy opuściła ich matka, tylko że jakoś nic nie układa się
zgodnie z planem. Sprawa skomplikuje się jeszcze bardziej, gdy do
głosu dojdą ukryte homoerotyczne pragnienia, inicjacja seksualna i
zachwyt nad (diabelnie podobnym do Nicolasa z Wyśnionych miłości)
Adonisem marketu budowlanego. W tym natłoku kataklizmów brakuje wspomnianej dyscypliny i w
ciągu wydarzeń i dramatów umyka gdzieś wątek przerabiania traumy
z dzieciństwa, która blokuje ekspresję i wrażliwość Oscara. Niewątpliwie jednak odważnym posunięciem było
nadanie temu formy wizyjnej, surrealistycznej. Odważnym i bardzo udanym, bo nie tylko we właściwym momencie wracamy do tego wątku, ale czujemy też jak bardzo osobiste i spersonalizowane jest to przeżycie.
Coming out
Sformułowanie zanadto
zagarnięte przez naszą branżę. Bo choć seksualność bohatera jest w
filmie katalizatorem wydarzeń i znakiem jego niezależności, to
przecież symboliczne wyjście nie dotyczy tylko heteronormy.
Przekroczenie granicy wieku, uporanie się z traumą, zmiana pracy,
zerwanie relacji, podjęte ryzyko to wszystko przykłady tych
momentów, w których wychodzimy z strefy komfortu, z wygodnej szafy i
wstępujemy na niebezpieczne wody nieznanego. Pomimo, że nieco to
banalne i pretensjonalne to bardzo prawdziwe, a że podane w świeżej
formie przynosi naprawdę satysfakcjonujący
seans. Mam nadzieje, że następnym razem Dunn zdecyduje się
powiedzieć jednak mniej, a tym samym powie zdecydowanie więcej i
konkretniej. Na pewno warto czekać.
9/10
Polecam zajrzeć także do recenzji Tom Xavieria Dolana.
Brzmi ciekawie, ale z recenzji nie wynika czy to faktycznie jest komediodramat, bo nie widzę nic komediowego :)
OdpowiedzUsuńJest to komedia uśmiechów, niekoniecznie śmiechów. Jest w niej zdecydowanie więcej elementów dramatycznych, choć rozmowy z chomikiem, nieporadność bohatera, czy pierwsze zauroczenie wprowadzają w dobry nastrój i odciążają dramatyczny bagaż fabuły.
Usuń