Tytuł oryginalny: Alex Strangelove
Reżyseria: Craig Johnson
Produkcja: USA, 2018
Gatunek: komedia
Dostępność: Netflix
Popularny i powszechnie lubiany licealista obawia się rozpoczęcia życia seksualnego. Problem pogłębi się tymbardziej, gdy podczas przyjęcia pozna przystojnego absolwenta.
Filmowi nie można odmówić lekkości, ale niestety nie dostarcza wiele więcej niż tylko uroczą oprawę. Jest jednak możliwe, by przymknąć oko nate wady i wciąż dobrze się bawić.
Love Simon?
Gejowski
komediodramat romantyczny osadzony w środowisku nastolatków w
szkole średniej? Brzmi jak fabuła ostatniego hitu kinowego
reklamowanego pod szyldem pierwszej mainstreamowej komedii
romantycznej Love Simon. Tymczasem to produkcja Netflixa
wykorzystująca przetarty już szlak. Alex wygląda na produkcję
telewizyjną, nie szarżuje scenariuszem ani nie zaskakuje
błyskotliwym poczuciem humoru. Młodzi aktorzy są aż i jedynie
poprawni. Mimo to ogląda się go dobrze ciesząc się z powstawania
przynajmniej poprawnych komedii spod znaku Love Simon.
Oskarżony: Strangelove
Film
spotkał się jednak z kilkoma zarzutami, a to z niedoreprezentacją
tak kobiet jak rasową, a to z krytyką absurdalnego założenia
jakoby Alex który miał w swoim niedługim życiu momenty wskazujące
na zainteresowanie innymi chłopcami nigdy nie zakwestionował swojej
seksualności. Z drugiej strony, czas ekranowy zajęły wątki tak
niepotrzebne jak porażka w aplikacji na uniwersytet, czy choroba
matki przyjaciółki Alexa mające na celu zdaje się jedynie
rozczulenie serc widowni i wzbudzanie jeszcze większej sympatii do i
tak nie dającego się nie lubić Alexa. Jakkolwiek nie można się
nie zgodzić ze stawianymi zarzutami przyznaję że jest to jedynie
punktowanie przez krytyków nie mające zbytniego przełożenia na
jakość i tak łatwego w odbiorze i jeszcze prostszego w puencie
filmu. Tymczasem zdaje się ze największym zaskoczeniem jest
skonstruowanie tytułowej postaci jako popularnego lubianego chłopaka
o korzeniach w klasie średniej. To najlepszy punkt wyjścia do
zbudowania wygładzonej komedii romantycznej, która będzie miła w
odbiorze. Z drugiej strony pozbawia to historię naturalnych
przeciwności losu, które musi pokonywać bohater. Tworzy to
konieczność budowania sztucznych, często irracjonalnych trudności,
które w konsekwencji wyglądają na nieuzasadnione problemy
pierwszego świata.
Różowe dolary
Producenci
zdali się zorientować że społeczność LGBTQ jest skora zapłacić
za bilet/subskrypcję, aby obejrzeć na ekranie przygody bohatera z
którym może się utożsamiać. Powstanie więc zapewne cała masa
filmów już nie tylko prezentująca problemy charakterystyczne dla
tej społeczności, ale po prostu reprezentujące ją na ekranie.
Niestety Alex Stangelove wciąż tkwi w starych stereotypach. Bo
nawet jeśli w jednym miejscu pyta przewrotnie: “czy nikt już nie
może być hetero!?” to w innym przedstawia gejów jako nieco
przegiętych zadbanych hipsterów. Co jednak najgorsze, film zdaje
się funkcjonowac w binarnym świecie gej-hetero nie zauważająca
niuansów seksualności i nie pozwalając Alexowi na uplasowanie się
gdzieś pomiędzy w skali Kinseya. Podobnie sprawa ma się w kwestii
rozpoczęcia życia seksualnego. Rewolucja w kinie jest potrzebna,
ale prawdziwe zmiany zajdą wtedy, gdy zapomnimy o stereotypach, a
filmy LGBTQ będą traktowane nie jako wartość sama w sobie, a
przyczynek do opowiedzenia ciekawej historii z tego kręgu. Do tego
niestety Alexowi… daleko.
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz